- Elena?
Podniosłam jedno oko i
zobaczyłam nade mną Kate z szokiem na twarzy. Podniosłam się leniwie i
spojrzałam na kanapę, na której nie było dziecko. Od razu rozbudziłam się i
zaczęłam się rozglądać za dzieckiem, którego nie miałam pobliżu siebie.
- Gdzie jest Nina ? –
spojrzałam wystraszona na Kate.
- Avril wzięła ją przed chwilą
do siebie. – wyjaśniła. – Wyjaśnij mi dlaczego spałaś na podłodze?
- W nocy, przyszedł chyba twój
syn z jakimś kolegą. Byli pijani, więc się nie odzywałam. Jeden z nich śpi u
mnie w pokoju a drugi u siebie. – przygryzłam dolną wargę. – Nie chciałam się
kłócić dlatego spałyśmy tutaj.
- Boże, co za nie wychowany
gówniarz. – westchnęła. – Chodź.
Poszłam za nią po schodach i
wparowała do pokoju swojego syna, który leżał na łóżku w ubraniach. Kobieta
była wściekła i zaczęła nim trząść. Kiedy chłopak nie reagował, rozsunęła
zasłony co spowodowało, że w pokoju było od razu jasno i wyszła. Po chwili
wróciła z garnkiem wody i go po prostu oblała.
Chłopak od razu się podniósł zszokowany
i spojrzał na swoja matkę. Jego mina mówiła, że nie jest zadowolony.
- Co ty robisz? – spytał ją
zły.
- Zbieraj tyłek. – warknęła i
spojrzała na niego złowrogo. – Idziemy budzić Justina.
Chłopak teraz mi się przyjrzał
i zmarszczył brwi. Chyba szukał w głowie kim jestem. Nagle otworzył szeroko
oczy usta. Wyglądał jakby zobaczył ducha.
- Mamy przesrane?
- Uwierz mi, że dowiecie się
co to znaczy zająć się dzieckiem i zabrać komuś łóżko. – uśmiechnęła się
szeroko. – Teraz idziemy budzić twojego przyjaciela.
Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy
do drugiego. Tam zastałam smród i od razu zrobiło mi się nie dobrze. Nie mogłam
pozwolić by moje dziecko przebywało w takim smrodzie. Zrobiłam się wściekła i
od razu wzięłam się do roboty. Otwarłam wszystkie okna, wcześniej rozsuwając
zasłony i podeszłam do łóżka. Zrzuciłam z chłopaka kołdrę i zrzuciłam go z
łóżka.
O nie…
Moje kochana córeczka nie
będzie przebywać w syfie i brudzie.
Chłopak od razu wstał i zaczął
rozglądać się po pokoju szukając winowajcy. Oczywiście nie zauważył mnie.
- Co jest grane? – spytał
kiedy ziewał.
- Chłopie mamy przejebane. –
mruknął syn Kate. – Radze ci…
Nagle do pokoju wparowała
Avril bez mojego dziecka, ale widziałam jak jest wściekła. Podeszła do Justina
i uderzyła go w twarz z otwartej dłoni. Chłopak wydał się zszokowany.
- Powiedz mi że się do niej
nie dobierałem…
- Gorzej stary.
- Cholera. – mruknął brunet.
- Jesteś powalony! – krzyknęła
na niego blondynka.- Kretynie ty, wiesz że przegiąłeś w taki sposób, że lepiej
mi się na oczy nie pokazuj i radze posprzątać ten pokój i łazienkę którą
obrzygałeś a i lepiej….
- Avril oni już mają
wymierzoną karę. – przerwała jej kobieta. – Chociaż trochę obowiązków
dodatkowych się przyda.
- Gdzie jest Nina? –
wtrąciłam. – Pewnie jest głodna i musze jej pieluchę zmienić.
Wtedy chłopak, który zabrał mi
pokój spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam szok. Przewróciłam oczami i
podeszłam do dziewczyny.
- Śpi, w lodowce było jeszcze
mleko to jej dałam. – wypięła dumnie swoja pierś. – Póki co Cat przy niej leży
i razem chrapią.
- Dzięki. – uśmiechnęłam się
do niej.
Spojrzałam na chłopców i
miałam ochotę splunąć im na twarz. Jednak nie chciałam pokazywać się od złej
strony.
- No więc, co przeskrobałem? –
spytał brunet niepewnym głosem.
- Zabrałeś pokój matce i
dziecku, które spały w salonie. Oczywiście nie wiedzieliście kto wam otworzył
drzwi ponieważ byliście zbyt pijani. – podeszła Cat do nich. – Dziewczyna spała
na twardej podłodze bez koca i poduszki a dziecko okryte samym kocem na
kanapie. Chcecie sami wymierzyć sobie kare?
- No nie wiem… - podrapał się
Chris po głowie. – Pewnie i tak co byśmy wymyślili będzie za łagodne.
- Zgadłeś. – podeszła do niego
Avril z uśmiechem na twarzy. – Jednak Pattie i tak się o wszystkim dowie. –
spojrzała słodko na Justina. – Ciekawe czy będzie zachwycona tym
wszystkim. Obiecałeś jej, że pić nie
będziesz a ty znów robisz swoje.
- No ciociu…
- Nie ciociu mi. Ja mam być za
godzinę w pracy a Elena miała szukać pracy, no więc przez was nie pójdzie
dzisiaj składać cv. Więc zaopiekujecie się Niną a ona będzie was nadzorować i a
w nocy ja wam pokaże jakie miała trudności dziewczyna z dwu miesięcznym
dzieckiem. Póki co musi wam kac przejść i wszystko w temacie. Tylko czy Elena…
- Nie pozwolę tym alkoholikom
zbliżyć się do mojego…
I przerwał mi słyszalny płacz
małej. Od razu przybiegła zaspana Cat z nią i mi ją oddała wystraszona. Mała
gdy zobaczyła mnie przestała płakać i poczułam co jej przeszkadzało. Położyłam
ja na przewijaku i zaczęłam ją przewijać. Przy tym stroiła różne słodkie minki.
Poprosiłam Kate by przy niej stanęła a ja poszukałam dla niej jakiś czystych
ubranek. Oczywiście co by było gdyby była cicho przy ubieraniu jej małego
tyłka.
W końcu wsadziłam ją do
nosidełka zaczęła się rozglądać.
- Tak więc poznajcie Ninę. –
powiedziałam wesoło. – Ma dwa miesiące, nie lubi jak ktoś zabiera jej pokój
oraz gdy śmierdzi alkoholem. Teraz idę ją nakarmić, ponieważ jak każdy
niemowlak pije z piersi oraz lubi czysty pokój, który nie śmierdzi jak w
gorzelni. Dlatego pozwolę wam tu posprzątać, przebrać poszewki na łóżku i w
łóżeczku. Posprzątać miało oznaczać, umyć okna, podłogi pościelić łóżko, a że w
łazience jest narzygane, weźcie się do roboty.
- Spoko. – uśmiechnął się
Justin.
Wiedziałam kim on jest i
domyśliłam się, że pewnie wynajmie jakąś służącą do tego.
- A to że jesteś jakąś
pierdoloną gwiazdą nie oznacza, że możesz zadzwonić po sprzątaczkę. Macie dwie
godziny. – wyszłam z dzieckiem z pokoju i zeszłam na dół.
W salonie rozłożyłam kocyk na
ziemię i ją położyłam na brzuchu, by mogła sobie pooglądać świat z innej
perspektywy. Ponieważ przyszła pora karmienia musiałam się wykąpać. Mała nie
umiała chodzić ani raczkować więc mogłam iść się po prostu wykąpać. Wróciłam
się do pokoju i zobaczyłam dalej stojących chłopców, nawet się do nich nie
odezwałam i zaczęłam szukać jakiś ubrań. Wtedy spojrzałam na zegarek.
- Czy ja dobrze widzę, że jest
przed siódmą?
- Tak. – powiedział Chris. –
Elena…
Wzięłam ubrania i podeszłam do
nich.
- Słucham.
-
Przepraszam za ten incydent. – uśmiechnął się do mnie Chris. – Mam nadzieje, że
możemy się jakoś odwdzięczyć.
- Nic się nie stało, pokój
sama sobie posprzątam i tą łazienkę. – uśmiechnęłam się do niego. – Tylko
ostatni raz taki wybryk.
- Nie ma sprawy. To może jak
ty będziesz…
- Nie. Dam sobie radę z
dzieckiem. – spojrzałam na Justina, który niczym się nie przejmował. – Po
prostu nie podchodźcie do niej pijani, boi się.
- Da się zrobić. A teraz leć
się umyć.
Wyszłam z pokoju i poszłam do
łazienki na parterze. Wzięłam szybki prysznic, ponieważ po sprzątaniu będę
musiała znów się wykąpać i iść szukać pracy z małą. Wzięłam ją na ręce i tak
jak wczoraj wyciągnęłam pierś i zaczęła sobie jeść.
Powoli przyzwyczajałam się do
tego bólu, który mi zadawała i nie musiałam potem robić sobie masarzu. Jednak
czułam, że pokarm powoli mi zanika i nie będę mogła jej już tak karmić. Po
zjedzeniu wzięłam ją i poszliśmy do pokoju. Włączyłam radio a małą dałam do
łóżeczka. Pokój był wywietrzony więc mogłam sprzątać, lecz i tak jedno okno
zostawiłam otwarte.
po cichu leciała piosenka
całego tego Justina, pogłośniłam ponieważ słuchałam jego piosenki mimo tego, że
prywatnie nie poznałam go z dobrej strony.
- Jesteś głodna? – spytała
mnie Cat.
Byliśmy w trójkę w domu. Avril
poszła o dwunastej ponieważ musiała jechać do studia a Justin nie chciał
słyszeć wrzasków dziecka. Oczywiście musiałam mu dogryźć.
Mała spała u góry ale przez
elektroniczną nianię usłyszę jak płacze. W ręku trzymałam kubek z gorącą czekoladą
i oglądaliśmy telewizje.
- Nie. – odparłam.
- Na pewno ?
- Tak. – uśmiechnęłam się do
niej.
- To co robimy? – spytał nas
Chris.
- Ja bym poszła na spacer.
Małej i tak muszę iść po pampersy.
- To pójdziemy na zakupy. –
klasnęła w dłonie dziewczyna. – Ale ja prowadzę wózek!
- Ty zrób sobie swoje dziecko.
– szturchnął ją jej brat. – W sumie nie rób, ponieważ przed kupą uciekasz.
Przewróciłam oczami i
postawiłam kubek na stole. Podniosłam się i podeszłam do okna. Widziałam jak
niebo staje się zachmurzone i pewnie będzie padać. Skrzywiłam się ponieważ mój
plan nie wypali a ja muszę iść po te pampersy. Dziecka nie chciałam zostawiać
samej z nimi, ponieważ bała się widziałam to po niej. Kiedy odchodziłam od niej
a zostawała przy niej inna osoba robiła się strasznie marudna.
Nagle poczułam wibracje w moim
telefonie i spojrzałam na wyświetlacz. Byli to dziadkowie Niny. Pewnie chcieli
się dowiedzieć co się z nami dzieje i w ogóle. Kochali ja strasznie mocno i
czułam się winna, że teraz nie mają ją blisko siebie. Jednak musieli zrozumieć,
że ich syn mimo wszystko nie jest odpowiedzialny za swoją córkę i woli
imprezować niż się nią zająć.
- Dzień dobry. – przywitałam
się miło.
- Dzień dobry Elenko.
Jak ja nie lubię jak ktoś mnie
tak nazywa. Przewróciłam oczami i miałam szczęście, że oni tego nie widzieli.
- Jak tam u naszej wnuczki?
- Właśnie śpi sobie , po jej
pobudce idziemy na spacer. A co u państwa?
- A dobrze. No prawie, nasz
syn się zbuntował i nie chce płacić na dziecko. Jednak my będziemy przelewać na
twoje konto pieniądze, ponieważ sama nawet jak znajdziesz sobie prace nie dasz
rady jej utrzymać.
- Dziękuje bardzo. Jednak nie
potrzebuje dużej kwoty.
- Tak sobie pomyślałam Eleno,
czy możemy ją kiedyś zabrać na dwa dni do siebie. – jej głos był nie pewny.
Ten pomysł mi się nie
spodobał, jednak nie mogłam im odmówić. Przecież to ich wnuczka i mieli prawo
ją zabierać. Zaczęłam się zastanawiać nad tym pomysłem i jak mogłam im
delikatnie odmówić.
- A może byście przyjechali na
weekend tutaj. Tylko, że nie mamy wolnego pokoju i musieli państwo w hotelu
przenocować.
- To przecież zrozumiałe. –
zaśmiała się kobieta.
- To porozmawiam jeszcze z
Kate i odezwę się.
- Tylko, że będzie z nami nasz
syn. Musi się przyzwyczaić że jest ojcem. A inaczej też go nie zmusimy.
- To zbytnio mi się nie
podoba. – westchnęłam. – Lecz jest ojcem. Mimo wszystko, że chciał ją odzyskać
dla kasy.
- Wiemy o tym. – jej głos był
zmartwiony. – Ale obiecuje, że już takich propozycji nie będzie miał.
- Ta dziewczyna jest w ciąży?
– spytałam z ciekawości.
- Całe szczęście nie z nim. –
usłyszałam ulgę w jej głosie. – Ojciec chciał go już wyrzucić z domu.
- Nie dziwię się.
- Dobrze ja musze kochana
kończyć.
- Do usłyszenia.
- Do usłyszenia.
Schowałam telefon do kieszeni
i odwróciłam się. Na rękach Chrisa była mała i jak zwykle machała sobie
rączkami. Robił do niej miny i śmiała się wesoło do niego. Podobało mi się ten
widok, ponieważ jej ojciec nigdy nie robił takich rzeczy i chyba szybko się do
niego przyzwyczaiła. Podeszłam do niego i chciałam ją zabrać, lecz nie mogłam,
ponieważ zbuntowała się i zaczęła płakać.
- Lubi cię. – spojrzałam na
chłopaka.
- To dobrze. – uśmiechnął się.
– Przynajmniej nie będzie płakać jak będą ją brać na ręce.
- A mnie czemu nie lubi? –
spytała zdziwiona dziewczyna. – Przecież dłużej mnie zna.
- Bo jej nie przekupiłaś. –
powiedziałam jej. – Chris robi miny do niej. Ale coś wam pokaże.
Podeszłam do panina, które
było w salonie i otwarłam je. Tą małą sztuczkę na małą odkryłam podczas ciąży,
kiedy miałam lekcje grania na pianinie. Zawsze kiedy kończyłam grać na pianinie
kopała mnie, że chce słuchać dalej i nawet po urodzeniu jak słuchała z płyty
grania, był ryk, że chce dalej. Moja córka będzie w przyszłości muzykiem.
Zagrałam krótką melodię a ona
przestała się śmiać i wsłuchała się. Kiedy zamknęłam klapę zrobiła wściekłą
minę jednak nie płakała.
- Gruu…
- Gruu? – zaśmiała się Cat. –
Ona ma talent do mówienia.
- Też tak mówiłaś.
- No fakt.
Zaczęłyśmy się śmiać. Chris
trzymając małą prawie nie posikał się ze śmiechu i nagle usłyszałam, że ktoś
wchodzi do mieszkania. Spojrzałam tam i ujrzałam pana gwiazdkę. Oczywiście się
do niego nie odezwałam i dalej się śmiałam. Chwyciłam kubek i upiłam łyk.
- Stary ale miałem jazdę w
domu. – zaczął Justin. – Matka normalnie chciała mnie zabić.
- I bardzo dobrze. – odparła
mu chamsko Cat. – Weź się ogarnij bo odbiło ci całkowicie w ciągu tych kilku
miesięcy.
Nie odpowiedział jej nic i
spojrzał się na mnie. Ja natomiast ignorowałam go i podeszłam do swojego
dziecka całując w czoło. Jej reakcja była od razu, chwyciła mnie za włosy i
szarpnęła.
- Tak możesz chłopców
traktować jak cię skrzywdzą. – oderwałam jej rączkę od swoich włosów. – A teraz
wujek się tobą zajmie dalej, bo pewnie lepiej ci u niego niż u mnie.
- No to teraz samolocik. –
zaczął z nią powoli się obracać. – I w drugą stronę.
- Dobrze się czujesz? – spytał
go szatyn.
- Jasne, wiesz jaka fajna
zabawa? Normalnie czuje się jakbym miał dziesięć lat. – podrzucił małą, która
się zaśmiała.
- Dzieci są obleśne. –
stwierdził.
- Na pewno mniej niż ty. –
uśmiechnęłam się do niego.
Chłopak spojrzał na mnie
złowrogo, lecz nie zdążył mi cokolwiek odpowiedzieć, ponieważ do domu przyszła
Kate, która widocznie była zmęczona. Pomogłam jej z reklamówkami w których
zobaczyłam paczkę pampersów co mnie trochę zdziwiło ale jej podziękowałam.
Rozpakowałam zakupy i zaniosłam pampersy do pokoju. Wracając zobaczyłam
kobietę, która wściekła rozmawiała z chłopakami.
- Jak mogliście pozwolić jej
samej posprzątać wasz bałagan? – jej wzrok był morderczy.
- Przeprosili mnie, więc nie
ma o czym mówić. Po drugie wole sama posprzątać, ponieważ faceci nie potrafią.
– wytłumaczyłam ich puszczając oczko Chrisowi. – To nie ma problemu, mała sobie
spała i była grzeczna.
- No dobrze. – uśmiechnęła się
do mnie. – Justin mam nadzieje, że wrócisz do normy w końcu.
- Co wy do mnie macie! Jestem
normalny! – wrzasnął i wyszedł z domu.
Zdziwiona byłam jego reakcją
ale miałam to gdzieś. Według mnie był zakochany samym sobie i nic go nie
interesowało.
W sumie uderzyła mu kasa do
głowy.
Spojrzałam w lustro i musiałam
stwierdzić, że wyglądałam dość elegancko jak na swój wiek. Miałam dopiero
osiemnaście lat no prawie dziewiętnaście lat i zamiast iść dalej się uczuć
zostałam matką i szukam pracy. Poprawiłam swojego koka i spojrzałam na dziecko,
które było w nosidełku.
Oczywiście nie brałam jej ze
sobą, lecz zostaje pod opieką Chrisa i Cat która nie chciała bym brała ze sobą
dzieciaka. W sumie oni wiedzieli, że boję się zostawić im małej, dlatego idą ze
mną. W aucie był naszykowany fotelik i wózek w bagażniku. Mieliśmy po drodze
iść na zakupy. Ponieważ jeszcze trochę czasu miałam dostawać rentę po
rodzicach.
Kiedy znalazłam się w salonie,
wyszliśmy z domu i poszliśmy do auta. Pierwsze nasze miejsce była restauracja w
której przyjmowali kelnerki wieczorowo. Pasowało by mi to, że mam pracować jako
kelnerka.
Zatrzymaliśmy się w centrum
miast i zaparkowaliśmy na jakimś parkingu. Teraz mieliśmy misję pochodzić po
mieście i znaleźć dla mnie prace. Weszłam do restauracji i pokierowałam się w
stronę pierwszego kelnera.
- Dzień dobry, czy jest
kierownik? – spytałam się go miłym głosem.
- Dzień dobry. – uśmiechnął
się do mnie. – Tak u siebie w biurze. Chcesz się tutaj przyjąć?
- Tak.
- Jest pani pewna? To nie jest
zwykła restauracja. Za dnia owszem ale wieczorami jest tu inaczej.
- Potrzebuje pracy. –
wyjaśniłam mu. – Mam na utrzymaniu siebie i dziecko, nie ważne gdzie będę
pracować.
- Już panią prowadzę.
Poszłam za chłopakiem, który
zaprowadził mnie do biura. Weszłam do środka i zobaczyłam przed sobą wysokiego
starszego ode mnie faceta o jakieś osiem lat i
siedział w nosem w papierach. Kiedy tylko mężczyzna poinformował go o
mojej obecności spojrzał na mnie i się wyprostował. Widziałam jak lustrował
mnie wzrokiem i oceniał. Czułam się skrępowana. Mężczyzna, który mnie
przyprowadził i mnie zostawił sam na sam z właścicielem.
- Usiądź. – wskazał na fotel
naprzeciwko niego.
Zrobiłam to co powiedział i
dalej mi się przyglądał.
- Czym mogę pani służyć? –
jego głos był poważny.
- Nazywam się Elena Straburg. –
przedstawiłam się. – I szuka pan kelnerki.
- A ty nie uczysz się?
- Właśnie skończyłam liceum. –
wyjaśniłam. – I szukam tutaj pracy.
- Tak, więc nie będę sprawdzał
twojego cv ponieważ, nie masz doświadczenia. Jednak mogę cię przyjąć. Od kiedy
możesz pracować.
- Od jutra. – uśmiechnęłam się
do niego.
- Więc twoja praca będzie
polegała na tym, że masz zachęcać klientów do kupowaniu drinków i innych rzeczy
w naszej restauracji. Pracę masz od godziny osiemnastej do dwudziestej
czwartej. Strój od nas dostaniesz.
- Jak mam ich zachęcać? –
byłam zdziwiona.
- Ubierasz się seksownie ale z
klasą, rozmawiasz z klientami, słuchasz ich żali, lecz nie mają prawa cię
obmacywać.
- Tylko, czy matka nie powinna
tak pracować. – podniosłam się.
Mężczyzna zdziwił się moim
słowom i miałam już wychodzić, kiedy mnie zawołał. Spojrzałam na niego i
widziałam zdecydowanie na jego twarzy.
- Dam dwa tysiące dolarów.
- Tylko, że ja nie chce
pracować jak prostytutka. Nie chce sypiać z facetami.
- Nie! – powiedział dość
głośno. – Z nikim nie będziesz sypiać! Od tego mam inne kobiety. Potrzebuje
pilnie pracownicy, bym mógł zorganizować odpowiedni grafik. Nie masz ubierać
się wyzywająco tylko elegancko. Nie masz rozmawiać z nimi o sprawach łóżkowych
lecz o codziennych sprawach. Masz być jakby ich koleżanką. Rozumiesz?
- Mam dziecko. Nie mam
wyjścia. – westchnęłam. – Żadnych spraw łóżkowych. I będę pracowała tylko sześć
godzin?
- Od poniedziałku do piątku. We
weekendy masz wolne
- Dlaczego jest pan tak
wyrozumiały?
- Mam siostrę w twoim wieku i
przechodzi przez to samo. – uśmiechnął się. – Pracuje tu też. Oczywiście nie
mów nikomu ile zarabiasz. Jutro przyjdź piętnaście minut temu i podpiszemy
umowę. Zostaw mi tylko swoje cv ponieważ tam są twoje dane. Numer konta wyślij
mi mailem. – podał mi jakąś kartkę. – Do jutra.
- Do zobaczenia.
Wyszłam z budynku z wielkim
uśmiechem na twarzy. Przed restauracją stało rodzeństwo, którzy rozmawiali ze
sobą dość poważnie.
- Chcesz tu pracować? – spytał
ostro Chris.
- Mam z nimi umowę.
Jestem tylko kelnerką i nikim innym. Jeżeli mi się nie spodoba, od razu
rezygnuje.
- Na pewno? – spytała Caitlin.
- Tak. – wzięłam swoje dziecko
na ręce. – Mamusia nie będzie dziwką.
- Giii…
świetny, ale troche brakuje mi spojrzenia na ta sytuacje ze strony Justina, czy Avril :D
OdpowiedzUsuń@luuv_my_riri
Oj Bieber Bieber ty gburze. fajnyyy tylko tak strasznie często powtarza że jest matka o ma dziecko ale może tak ma być, chrisiak jest fajny ;d
OdpowiedzUsuńBoski :))))
OdpowiedzUsuń(: podoba mi się taka wersja Crisa, może będą razem *.*
OdpowiedzUsuńczekam na nexta ;*
Świetny blog ! Pisz dalej
OdpowiedzUsuń