- She’s so
gone – zaśpiewałam słowa z dużą siłą.
Scooter był
za sceną i mnie obserwował. Postanowił mi towarzyszyć bym nie była sama.
Trzymał kciuki za mnie bym nie rozsypała się na scenie i nie zaczęła płakać.
Wiedział o wszystkim co wczoraj się wydarzyło i zrozumiał mój wybór. Dlatego
mimo bezpieczeństwa zaproponował mi mały układ. Mam zamieszkać w hotelu pod
innym nazwiskiem oraz powiększyli mi ochronę, bez nich nie miałam ruszać się
nigdzie. Dobrze zdawał sobie sprawę, że dałabym sobie sama radę, lecz ugadaj
się z producentem, który strasznie cię polubił i nie chce stracić kogoś na kim
zbiera fortunę.
Justin nie
miał mojego nowego numeru dlatego nie miałam z nim kontaktu, ja natomiast jego
znałam na pamięć. Nawet nie wiecie jak mnie korciło do niego zadzwonić
wieczorem i mu powiedzieć, że kłamałam. Całe szczęście, że tego nie zrobiłam,
ponieważ dostałam z nów list od mojego prześladowcy, który bardzo pragnął mnie
zdołować.
- Kochani
kocham was! – powiedziałam przez mikrofon.
Cała sala
zaczęła mi klaskać a ja przeszłam do mojej nowej piosenki. Napisałam ją dla
Justina, kilka dni temu. Miałam nadzieje, że ogląda transmisję koncertu i
trzyma za mnie kciuki jak nasz producent, który świetnie się bawił.
Zaczęłam
tańczyć z jednym tancerzem, którego dobrze poznałam, podczas wspólnego spaceru
po plaży. Nail chwycił mnie za rękę i okręcił. Chwycił mnie za biodra i
przysunął mnie do siebie. Uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam uśmiech. W
końcu odsunęłam się do niego i podeszłam na skraj sceny.
- Never let
you go! – zaśpiewałam ze łzami w oczach.
Kucnęłam i
przybiłam piątkę z moim fanem. Inny znów rzucił mi misia, którego podniosłam i
go przytuliłam do siebie.
Podałam misia
jednemu tancerzowi by go gdzieś odłożył.
Właśnie
żegnałam się ze swoimi tancerzami gdy zobaczyłam Michaela, chłopaka od Abby,
który pokazała mi, że musimy porozmawiać.
Wyszłam ze
sceny i podano mi butelkę z wodą mineralną. Upiłam łyk i zdjęłam gumkę z
włosów.
- Co tu
robisz? – spytałam go.
-
Postanowiliśmy cię chronić. – powiedział. – Wczoraj dokładnie
przedyskutowaliśmy wszystkie za i przeciw.
- Jesteście
pewni tego ? – mój głos był poważny.
- Avril,
jesteś taka sama jak my. – uśmiechnął się. – Impulsywna, robisz to co ci się
podoba i nie patrzysz za siebie. Twój tata nie jednego z nas ochraniał i
przyjmował zlecenie.
- Dziękuje. –
uśmiechnęła się i mocno do niego przytuliłam.
- Nie ma za
co. Mimo to i tak nienawidzę twojego chłoptasia.
- Nie ma go
już. Zadanie się skończyło. – odsunęłam się od niego.
Gdyby wiedział,
jak bardzo się zmieniłam i że zbytnio tamtej dziewczyny nie ma, na pewno by nie
chciał mieć ze mną do czynienia, ponieważ nazwałby mnie mięczakiem.
Pożegnałam
się z Scooter’em i wyszłam z Sali koncertowej. Przygryzłam wargi kiedy
zobaczyłam idącego w moją stronę Nail’a z bukietem żółtych róż. Kiedy był już
przede mną pocałował mnie buziakiem w policzek i wręczył mi je.
Miło mi się
zrobiło, jednak na jego miejscu wolałabym Jusina niż jego.
- Dziękuje. –
uśmiechnęłam się do niego. – Miło z twojej strony.
- Musimy iść.
– poinformował mnie Michael.
- Dobrze. –
zgodziłam się z nim.
Tak naprawdę
Nail nic nie zdążył się odezwać, gdy wyszliśmy. Podchodziliśmy właśnie do
samochodu, kiedy usłyszeliśmy strzał i rozwaloną szybę od auta. Kucnęliśmy i chronił
nas właśnie samochód. Wyciągnęłam właśnie z kieszeni pistolet i go
odblokowałam. To samo zrobił Michael, który wychylił się i szukał osoby, która
chce nas zabić.
Jak na złość
było pełno reporterów, którzy chcieli zrobić mi zdjęcia i uciekali gdzie
popadie. Bałam się co oni mogą napisać, jeżeli chodzi o dzisiejszy strzał do
mnie.
Kolejny
strzał i poczułam kawałki szkła opadające na moje włosy. Skrzywiłam się. Na
czworaka przeszłam do innego samochodu, w celu zobaczenia osoby, która chce
mnie zabić. Zauważyłam jedynie tłum uciekających ludzi z krzykiem i usłyszałam
kolejne strzały w moją stronę i mojego ochroniarza. Nikogo nie widziałam z
bronią celującego we mnie. Podniosłam twarz do góry i zobaczyłam na dachu
zakapturzoną osobę z pistoletem. Mam cię! Wycelowałam tam i strzeliłam, jednak
nie trafiłam.
Zobaczyłam
jak on/ ona wcelowuje we mnie, więc szybko pobiegłam gdzieś za zaułek a za moim
śladem poszedł Michael.
- ja nie wiem
w co ty się wpakowałaś ale niezła zabawa. – zaśmiał się. – Na trzy biegniemy
przed siebie do najbliższego sklepu, budynku czy chuj wie co i spierdalamy
drugim wyjściem na przystanek autobusowy. Wsiadamy i jedziemy gdzie kol wiek.
- Mam lepszy
plan. Rozdzielamy się. Wtedy osoba, nie będzie wiedziała gdzie jest nasz cel. –
zaproponowała.
- Kurde,
gdybym był dziewczyną można się zamienić ubraniami.
- Damy radę.
- Przeskocz
przez mur a ja biegnę ulicą. Spotykamy się cztery przecznice dalej, na
przystanku autobusowym. – spojrzał na zegarek. – Autobus powinien odjeżdżać za
dziesięć minut. Stąd mamy niecałe piętnaście, biegiem siedem. – mówił bez tchu.
– Jak mnie nie będzie wsiadaj. W sumie ty dalej wiesz co robić. – poklepał mnie
po ramieniu. – Uciekaj!
Przeskoczyłam
przez mur i pożałowałam, że mam na sobie szpilki. Był wieczór więc ludzie
dziwnie mi się przyglądali. W dodatku, niektórzy wołali mnie bym dała
autografy. Przykro mi było, że im nie mogłam rozdać ale teraz modliłam się o
swoje życie. Szłam na szczęście ulicą tłoczną i osoba biegnąca za mną miała
pewnie trudności z dogonieniem mnie. Odwróciłam się na chwilę i zobaczyłam jak
biegnie za mną zakapturzona dziewczyna. Cholera. Skręciłam nagle w jakąś
uliczkę, szybko wdrapałam się po drabinkach na dach i zaczęłam biec. Tutaj
bloki były bardzo blisko siebie położone więc mój problem z przeskakiwaniem ich
był minimalny. Jednak problem zaczął się gdy usłyszałam strzał za sobą. KURWA!
Wychyliłam
rękę do tyłu i strzeliłam na oślep. Znając moje szczęście nie trafiłam. Nagle
się zatrzymałam i odwróciłam. Widziałam jak osoba biegnąca za mną zatrzymała
się i uśmiechnęła się szeroko. Przyznam się, że tej dziewczyny nie widziałam
nigdy na oczy. Strzeliłam w jej udo. Upadła i zaczęłam znowu biec. Zeszłam z
bloków i podbiegłam szybko na dany przystanek. Z daleka widziałam Michaela rozmawiającym
z kimś przez telefon. Nagle zobaczyłam podjeżdżający znany mi dobrze samochód.
Czerwony ford zatrzymał się piskiem opon najpierw przy nim a po chwili koło
mnie. Wsiadłam wymęczona do niego i zamknęłam z hukiem drzwi.
Ruszyliśmy z
piskiem opon. Oparłam głowę o zagłówek i czekałam aż coś ktoś powie. Cieszyłam
się na widok Alexa, który był skupiony na drodze. Teraz do mnie dotarło, że
mieliśmy pościg. Kurwa!
Z jego
schowka wyciągnęłam trochę inną broń i
czekałam zsunęłam szybę. Wychyliłam się i poczułam jak wiatr rozwiewa moje
włosy. Strzeliłam w przednią szybę, by nie mogli dalej jechać po chwili w
oponę. Wiecie co i tak pędził za nami jak głupi.
- Daleko nie
pojadą już. – powiedział skupiony Alex. – Opona im to nie umożliwi.
- Jedź do naszego
domu. Avril u nas się zatrzyma a tam jej nie będą szukać. – rozkazał Michael. –
W dodatku dzisiaj się upijemy kochana.
- Alex jedź
chroń mojego tatę. – spojrzałam na niego. – Widzisz że mam ochronę.
- Jesteś tego
pewna?
- Tak.
Spojrzałam w
boczne lusterko i zauważyłam, że nie ma nikogo jadącego za nami. Klasnęłam
szczęśliwa w dłonie i włączyłam radio.
- Możesz
zwolnić. Jesteśmy bezpieczni.
- Jak
koncert? – spytał mnie nagle Alex.
- Jak widzisz
pełen przygód.
Kiedy
wysiadłam z samochodu, wspomnienia mnie zaatakowały.
wow... Cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńTroszkę coś sie spieprzylo z czcionką i pewnien moment jest troszkę dla mnie przynaniej nie zrozumiały ale jest dobrze, strasznie spodobało mi sie to opowiadanie z początku teraz troszkę tak słabiej jest ale nie zniechęcają sie :))
OdpowiedzUsuńJest po prostu cudowny :)
OdpowiedzUsuńJest swietnie, szkoda tylko ze Justina nie ma
OdpowiedzUsuńCzytam zawsze każdy rozdział bo opowiadanie to ty piszesz boskie, niestety nie zawszw mam możliwość komentowania, ale pamiętaj że za każdym razem czytam ;)
OdpowiedzUsuń@my_interiorr - mogłabyś mnie informować? :)
+zapraszam do siebie: new-york-lovers.blogspot.com
czekam na nexta :*
nie ma problemu będę informować :))
UsuńMam przeczucie, że ona teraz zadzwoni do Justina i mu to powie! dfghfgjvhgfghjgh, blagam o kolejny jak njaszybciehj
OdpowiedzUsuńWohoho zakochala sie !!! Ciekaawe cou justina teraz?
OdpowiedzUsuńKochana czytam kazde ale nie zawsze mam mozliwosc skomentowac, jestem z toba i uwielbiam ten blog :)
OdpowiedzUsuń